Słabo coś idzie z wyjazdem grupowym to może mini spocik np w Omisiu

A czemu zamiast Budapesztu nie Szombateley ? droga M86, przejście Redics. Jak tak jedziesz to Węgier nie płacisz.trial70 pisze:Ja jadę na Żywiec potem Zwardoń, Żyline, Bratysława, Budapeszt, Zagrzeb a dalej to już jak kto tam ma dalej... nie licząc kawałka od Bielsko biała do Żyliny to reszta same autostrady do końca
Np. dla mnie Magyarorszag to cel chyba nawet ważniejszy od Cro ;-) W tym roku w planach wprawdzie 10 dni leżenia brzuchem do góry w Chorwacji, ale wcześniej mocny gastroalkotydzień na Węgrzech. Zaczynamy w Tokaju i jedziemy z koksem aż po samo Villany. Wina białe, wina czerwone, a w przerwach gorące źródła, brassoi, bogracs, palinka, unicum i tak w kółko, mmmmm. Także winietę na Węgry i tak muszę za te 11 jewro kupić. Polecam bodajże virpay.hu, chyba dwa złote ekstra, a wszystko z góry, kartą i online (Węgrzy na autostrady nie mają naklejek tylko skanują tablice i szukają w bazie).piotrekfire pisze:A czemu zamiast Budapesztu nie Szombateley ? droga M86, przejście Redics. Jak tak jedziesz to Węgier nie płacisz.trial70 pisze:Ja jadę na Żywiec potem Zwardoń, Żyline, Bratysława, Budapeszt, Zagrzeb a dalej to już jak kto tam ma dalej... nie licząc kawałka od Bielsko biała do Żyliny to reszta same autostrady do końca
A obiadek w Csorna- mega porcje, tanio i menu po polsku.
https://www.google.pl/maps/@47.598872,1 ... 312!8i6656