Skoro nie było przeciwwskazań pozwoliłem sobie depnąć do dechy. Auto ładnie przyspiesza, ale nie to nie to co było - nie wgniata w fotel. Podczas przyspieszania słychać krótkie syknięcie jakby powietrze gdzieś uciekało i później cisza. Domyślam się, że po naprawie została chyba jakaś nieszczelność w przewodach do turbiny

Wizyta u mechaniora dopiero po majówce...
[ Dodano: Wto Sty 15, 2013 00:44 ]
Odświeżam temat, może komuś przyda się rozwiązanie.
Touranik po raz kolejny nagle odmówił posłuszeństwa na trasie. Tak się dławił, że była możliwa jazda tylko na wysokich obrotach. Hamowanie musiało się odbywać jednocześnie ze wciśniętym gazem, zmiana biegów także - tak by nie spadały obroty. Jak ktoś na to patrzył musiało debilnie wyglądać. Tylko dokleić znaczek L
Zmieniłem mechanika i udało się naprawić autko. Naprawiałem w Bosch Diesel Service Trzebniak Świebodzin. Zaskoczyło mnie fachowe podejście do sprawy i świetne podejście do klienta.

Większość mechaników (także w renomowanych sieciowych serwisach) po chwili tłumaczenia, kilku testach komputerem i próbnej jeździe patrzyło się na mnie jakbym wydziwiał i powtarzała się gadka o przeczuleniu na punkcie samochodu.

We wspomnianym serwisie było inaczej: "skoro pan czuje że jest coś nie tak, to pan wie najlepiej bo pan zna to auto". Po testach stwierdzili, że źle jest ustawiony rozrząd, elektronika sfiksowała i padł czujnik położenia wału. Poprawili i autko śmiga jak nowe. 5 osób na pokładzie nie przeszkadza aby dynamicznie przyspieszać. Usunięte objawy: syczenia, dławienia na niskich obrotach, mniejszej mocy, silnik zauważalnie ciszej pracuje. Powrócił efekt wgniatania w fotel
Wracając do tematu rolki. Po wszystkich przygodach dochodzę do wniosku, że to nie była wada materiału tylko niekompetencje mechanika. Nikomu nie życzę. Temat można zamknąć.