Nie wiem czy rozpisywać się tak jak w wątku o Pierwszym. Nie chcę kolegów zanudzać. Pewnie wielu z nas ma większ czy mniejsze problemy ze swoimi autkami. Chciałbym aby te moje wypociny nie byłu traktowane jako użalanie się nad swoim losem lecz pozytywnym przedstawieniem wychodzenia z sytuacji trudnych czy wręcz krysysowych.
Zakupiony początek lipca 2013 od drugiego właściciela. Pełna dokumentacja serwisowa do dnia zakupu (!). Kupiony w 2004 w salonie w Polsce.
Autentyczny przebieg 144kkm. Zadbany. Nie bity. Silnik 2.0 103kW BKD

.
Nie sprawiał w momencie kupna problemów motorycznych. Sprzęgło wysokie. Dwumas bezgłośny. Bez szarpania na sławnych 2-2,5 kobr. Zimny pali na styk ,ciepły ok 2sek.
To tyle w dniu zakupu.
A potem normalka.
Pierwsza okazała się pęknięta prawa sprężyna (pół dolnego zwoju) wymiana nowa 120 zł. Przy okazji tylne odboje amorów wraz z osłoną przeciwpyłową (obie strony 50 zł). 1,5 h pracy.
Druga praca- wyjęcie wentylatorów i uwolnienie jednej ze szczotek małego wenta. 0 zł 1,5 h pracy.
Trzecia- uwalony ellektrozamek od kierowcy. Zamykanie z pilota - wszystkie drzwi oprócz kierowcy,A z klucza i owszem-zamyka. Ale to dyskomfort więc wymontowałem wg wskazań Forum i czekam na nowy (ma przjechać w piątek)
Czwarta sprawa -niebagatelna. Ubywa płyn- na krótkich odcinkach niezauważalnie, w trasie kicha 500km-750ml. Brak oznak przejścia do oleju (hura) ale za to jest pierścionek olejowy w naczyniu wyrównawczym.Też tylko po długiej 500km jeździe. I nie jakieś oka pływające-co wskazywało by na blok, tylko osadzone na ściankach. Ciśnienie w układzie chłodzenia prawidłowe. Korek wymieniony. Brak oznak wycieku na łączeniach czy na chłodnicy.
Dzisaj zlałem płyn- czysty bez śladu oleju(?) czyli dobrze. Głowica poszła do góry. Wstępnie jest nieźle (dostrzegłem na 2 i 3 świecy mikroryski ale to raczej norma) ale jutro idzie na sprawdzian szczelności,plan i zobaczymy. Czeka mnie pasowanie pompek gdyż te które były w Drugim - czyli tym właśnie- poszły do Pierwszego. Mam nadzieję na odpalenie w tym tygodniu ale to plan optymistyczny.
A jeszcze jedno- chyba obetne po 5cm tylne chlapacze (albo wywalę wszystkie) bo na garbach szurają
[ Dodano: Pią Sie 23, 2013 19:51 ]
Optymizm dobra rzecz, ale umiar w nim też potrzebny.
Trochę przeczuwałem, wbrew szefowi warsztatu, że coś nie tak z moją głowiczką. Szef chciał dochodzić powodu ubywania płynu od spraw najprostrzych a dopiero potem, czy wręcz na końcu,zdejmować głowicę. Jednak z braku czasu zdecydowałem odwrotnie. Jest pęknięcie na dolocie, małe co prawda ,ale bez gwarancji że się nie będzie powiększać.

Małe na tyle, że nie było mokro na tłoku jednak to zdecydowanie grożna dysfunkcja. Mam na szczęście zdjętą z Piwrwszego głowicę z 99% prawdopodobieństwem szczelności i bez pęknięć, korpusem. Tak więc korpus z Pierwszego a cała reszta (Wałki,zawory, popychacze i co ta jeszcze jest ) z Drugiego. Szlifowanie gniazd, sprawdzenie szczelności i planowanie mam obiecana na jutro lub poniedziałek rano. Jeśli wszystko wypali to może w środę odpalimy.
[ Dodano: Czw Sie 29, 2013 21:22 ]
W poniedziałek 26.08 koło godz. 12 dostałem dobrą informację, że przekładka gratów z mojej głowicy do korpusu z Pierwszego powiodła się. Szczelność 100%. brak pęknięć i zrobiony delkatny szlif. Super . Odebrałem zapłaciłem i do warsztatu. Tu panowie już czekali. Właściwie od razu zabrali się do montażu. Ja zaplanowałem sobie w tym samym czsie naprawić , a właściwie zmontować nowy zamek w drzwiach kierowcy. Szef mówi do mnie "idź Pan Panie Marku ,my to zrobimy bez problemu" Ale kuźwa ambity jestem, sam rozmontowałem -sam zmontuję ,myślę sobie.
Nastąpił splot niesamowitych rzeczy, nawet nie będę tu się wielce rozpisywał. Cztery określenia:kanał naprawczy w podłodze, nicość i gwiazdy, karetka na sygnale, szpital. Skończyło się najlepiej jak mogło 5 szwów na głowie.
A Turanek Drugi , jak zaplanowane,odpalił w środę, posprawdzany i w czwartek czyli dzisiaj jest u mnie w garażu.UFFFFFF.
Troszkę pojeździ, sprawdzimy szczelności i gdzieś za miesiąc popracujemy nad mapami w kompie.. Możma powiedzieć, że Pierwszy i Drugi silnikowo ogarnięte.
[ Dodano: Wto Wrz 24, 2013 22:13 ]
Cierpliwość nagrodzona. Tyle, że najpierw trzeba było szczyścić kieszenie.

. Oba Turanki wróciły z wojaży. Tak sie złożyło, że były w tym samym miejscu w Dalmacji. Taki sam dystans i warunki na drodze. Spisały się znakomicie.Żadnego dolewania oleju czy płynu w chłodnicy. Dystans 3tyś. sprawdził je. Spalanie w 140kM 5,5l/100km (Vmax.130km/h) a w 136kM 6,5l/100km (Vmax.145km/h) i chyba ta różnica w prędkości zrobiła tę w spalaniu. Warsztat poradził żeby zamienić przepływomierze i sprawdzić zachowanie (spalanie) motorów. I to jest właśnie plus posiadania dwóch takich samych aut
