Ludzie lubią być oszukiwani. Temat realnych przebiegów wiele razy był omawiany, a jak kiedyś napisałem, że z dużą podejrzliwością podchodzę do osób które robią po 10 tys km/rok to było oburzenie
Biorąc pod uwagę DPF, AdBlue, dwumasę, sprzęgło, czy sam silnik - to samochód z małym przebiegiem może być w fatalnym stanie właśnie ze względu na "niedzielny" charakter jazdy. Jeżeli samochód robi trasy 500-800 km dziennie, to raczej właściciel nie będzie oszczędzał na materiałach eksploatacyjnych, bo musi mieć sprawny samochód. Jak policzymy ile kosztuje regeneracja turbiny, wymiana dwumasy, sprzęgła, malowanie tylnej klapy, hamulce czy amortyzatory to wychodzi 40-60% wartości tych pięknych, błyszczących, garażowanych, od pierwszego właściciela tydzień temu sprowadzonych z przebiegiem 199 tys. Pytanie w takim razie - dlaczego takie samochody sprzedają ?
Ostatnio oglądałem - ładnie wyposażonego Tourana highline w mojej okolicy - przebieg 120 tys, rocznik 2012, od ponad roku w Polsce, wizualnie zadbany, właściciel zadowolony, ale szuka większego. Zacząłem sprawdzać okazuje się, że przez pierwsze 2 lata samochód przejechał 18 tys (może demonstracyjny?) później w pół roku zrobił 60 tys, w autoDNA jest szkoda wartości >20 tys Eur, w historii VW pusto i nagle przebiegi znowu niewielkie, trafił do Polski i po 4 miesiącach w zachodniej Polsce wystawiony na sprzedaż (kupił go obecny właściciel). Felgi 17 cali dokupione (brak oryginalnych), opony z 5-cioletnią gwarancją nalewki, ,seriws u kolegi majstra, zawieszenie w fatalnym stanie, silnik w miarę cicho pracuje, ale "po tuningu na 180 km" wykres mocy jakiś nieczytelny, itd. Przed chwilą sprawdzałem -już nie jest na sprzedaż - ktoś nowy nim jeździ. Może jak będzie nim robił 10 tys rocznie to się nie zorientuje...