Przekładanie drzwi polifta do przedlifta

Wszystko o karoserii na zewnątrz i wnętrzu (naprawy blacharskie, szyby, fotele, tapicerka, plastiki, bagażniki dachowe itp.)
Awatar użytkownika
krankor
Zaawansowany
Posty: 340
Rejestracja: śr wrz 28, 2011 10:22
Auto:: Touran 1T1, 1.9 AVQ 2004
Imię:: Grzegorz
Lokalizacja: Wągrowiec - Wlkp-ska
Podziękował: 22 razy
Otrzymał podziękowań: 52 razy

Przekładanie drzwi polifta do przedlifta

Post autor: krankor »

Wreszcie dojrzałem do wymiany drzwi kierowcy. Pękająca nadal blacha na drzwiach przy dolnym zawiasie tak je osłabiła, że się obwieszają i walą w zamek na słupku. Po prostu okolica zawiasu jest pływająca. Nawiercanie wcześniej pęknięć niewiele a właściwie nic nie dało.
Czekające drzwi są w kolorze ale z Polifta. Muszę min. przełożyć listwę ochronną z boku.
1 pytanie – czy otwory w blachach i same listwy są zamienne? Patrzę na zdjęcia w necie gołych drzwi i samych listew, zanim rozbabrzę wszystko i jakoś nie mogę wywiedzieć się tego.
„Nowe” przyszły bez lusterka i boczku. Za to z zamkiem i swoją blachą. Zamek już wcześniej wykorzystałem. A i tak znów muszę go naprawić, bo tryta w nim któryś silniczek przy zamykaniu i nie otwiera tego zamka prawie zawsze. Trzeba te drzwi kluczem otwierać.
2 pytanie - czy blachę zostawić „nową”, czy przełożyć „starą”. Lusterko ze sterowaniem muszę przełożyć ze starych drzwi. Czy może się gryźć elektryka nowszej nieco blachy ze starszymi komponentami?

Jakiś czas temu na zapasowych drzwiach okazało się, że po wyczyszczeniu okolic dolnego zawiasu spod brudu i smaru wyszło pęknięcie. Podobne do mojego gdy pierwszy raz je zauważyłem, tyle że o połowę krótsze. Dobre 6 cm. Ponieważ nikt nie chciał się podjąć tego zespawać (a to fatalne miejsce, a to się opali, a to za cienka blacha na migomat itd.) sam to zrobiłem. Wcześniej miałem z Lidla „urządzenie spawalnicze” na drut samoosłonowy. Kiedyś spróbowałem i się zniechęciłem. Pierwsze próby były okropne. Posmarkane i w ogóle szajs. No bo kto by tam czytał instrukcję np. Choć i tak była lakoniczna. Za to teraz kilka filmików na youtubie (w tym krytyczne, że to najgorszy możliwy szajs) nabrałem przekonania, że jednak można i sam się tego podejmę.
IMG_20211006_203904a.jpg
Po pierwsze trening i ćwiczenia – spawanie punktowe, nic na szybko. Kilkanaście pasków cienkiej blachy na próby, kilkaset chyba punktów, ćwiczenie zaspawywania dziur, które się przepaliło i decyzja – zrobię.
IMG_20211017_203852a.jpg
Oszlifowane z farby, zabezpieczone przed odpryskami, mokre szmaty przed przegrzaniem i opaleniem farby, luźna przekładka z blachy w środek między blachy gdyby jednak udało się przepalić dziurkę. I jazda z koksem.
IMG_20211017_213342a.jpg
Ogólnie jestem zadowolony. Dziury nie przepaliłem, teraz zabezpieczyć, zamalować. Prawie nie będzie śladu. A tylko nie ma pękać dalej.
Rozpisałem się :haha:
pozdrawiam Grzegorz
ODPOWIEDZ