Strona 3 z 8

Re: Co tam panie w polityce?

: sob kwie 02, 2016 19:35
autor: jarry
wyczytane dzisiaj w internetach:

Nasz rząd w wyśmienitych humor i wciąż w natarciu z "dobrą" zmianą, a...

1. Wszystkim rządzi bezzębny rencista, którego nikt nie wybierał.

2. Rencista nie sprawuje żadnej funkcji i nie ponosi w związku z tym żadnej odpowiedzialności.

3. Obowiązki premiera pełni jego sekretarka, wcielając w życie dyrektywy w oparciu o doświadczenia zdobyte w zadłużonej po uszy gminie Brzeszcze.

4. Prezydent udaje jego osobisty i najwidoczniej ubezwłasnowolniony podpisywacz, który nie potrafi nawet rozliczyć się z kosztów podróży do Nowego Tomyśla, ale ma ładny krawat.

5. Służbami specjalnymi kieruje skazany przestępca ułaskawiony poprzednio przez podpisywacza rencisty. Skazany za nadużywanie władzy i łamanie prawa w czasie kierowania służbami specjalnymi.

6. Prokuratorem Generalnym jest funkcjonariusz partyjny, który cudem uniknął trybunału stanu za nadużycia stanowiska, gdy poprzednio pełnił to stanowisko.

7. Korupcję w Policji będzie wykrywał Minister Spraw Wewnętrznych, którego pierwszą nominacją w Policji było mianowanie skorumpowanego komendanta głównego Policji i oskarżenie opozycji o swój błąd.

8. W mediach publicznych pluralizm zapewnia funkcjonariusz partii rządzącej z tuzinem prawomocnych wyroków za zniesławienie.

9. Ministrem obrony został paranoik i zwolennik teorii spiskowej dziejów. Jego hobby jest zaprowadzanie porządków w strukturach NATO w nocy przy pomocy łomu i wytrycha w oparciu o kadry nastolatków z prowincji.

10. Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa kieruje koleś, który ma w toku dwa procesy- o łapówkarstwo i przekroczenie uprawnień.

11. Przewodniczącym Sejmowej Komisji Praw Człowieka jest komunistyczny prokurator, odznaczony przez komunistyczne władze za zamykanie opozycji.

12. Na czele sejmu stoi były hipis, absolwent policealnego Studium Ogrodniczego. Przez wiele lat nie dał rady pokonać drugiego semestru na KULu ale według rencisty świetnie nadaje się do kierowania parlamentem.

13. Wicemarszałkiem sejmu jest facet wyrzucony z technikum morskiego za okradanie kolegów.

14. Dyrektorem wszystkiego (nawet stadniny) zostaje się z nadania partyjnego. Warunkiem jest jednak całkowity brak doświadczenia i znajomość/pokrewieństwo z kimś z władz partyjnych. Ten system ma zapobiec niedobrej korupcji i kumoterstwu.

15. W TVP Info aferę Amber Gold komentuje specjalista- prawicowa dziennikarka skazana za wyłudzenie 270 tys.


co do punktu 12 o ile hippiska sama w sobie nie jest zła to warto może pamiętać o pewnych zdarzeniach z przeszłości dla pana z pktu 12:

"Gdyby ktoś chciał się bliżej zainteresować historią marszałka Terleckiego i okolicznościami, jakie skłoniły jego ojca do współpracy z SB, powinien poszukać w archiwach (i starej krakowskiej prasie np. z przełomu lat 60/70) historię odurzonej narkotykami i alkoholem panienki, którą wielokrotnie zgwałcono i nieprzytomną pozostawiono na mrozie nad Wislą, aby dokończyła żywota. Uczestnikami plenerowej "imprezki" było kilku (5-6) narkomanów, hippisów i studentów, w tym jeden o nazwisku T. Jego ojciec, znany dziennikarz i pisarz, przystał na ofertę współpracy z bezpieką w zamian za rozmycie sprawy udziału syna w powyższej zbiorówce i o tym wie wielu krakowian, szczególnie studentów UJ (np. historii) z tamtych lat. Tak,hartowała się pisdzielcza "śmietana", kwiat janczarów Jarosława Zbawiciela Pierwosortnego, ludzie z "wysokiej półki"."

Re: Co tam panie w polityce?

: wt lip 12, 2016 18:55
autor: jarry
7 lat temu Ludwik Dorn, wtedy już poza PiSem, napisał takie słowa :
"W stadzie pawianów jest jeden samiec alfa i choć pawiany są orientacji heteroseksualnej, od czasu do czasu ten główny gwałci stojące niżej w hierarchii. Chodzi o dominację i władzę, a nie o seks. Te słabsze same od czasu do czasu się nadstawiają, żeby samiec alfa je spożytkował (...) To daje im bezpieczeństwo, że nie będzie ich lał. Ja się nie nadstawiałem, stąd pretensje pana Kaczyńskiego"

biorąc pod uwagę aktualny stan to trochę tych nadstawiający się widać ;)

Re: Co tam panie w polityce?

: wt lip 12, 2016 20:04
autor: yox
Nic dodać, nic ująć :super:

Re: Co tam panie w polityce?

: śr lip 13, 2016 06:33
autor: trix
Andrzej Du.a :hahaha: nie dał się "spożytkować" i jest teraz okładany :hahaha:

Ale się uśmiałem jak oglądałem wypowiedz Jarosława kiedy dziękował swoim marionetkom a zapomniał o Prezydencie :hahaha: :brawa:

Re: Co tam panie w polityce?

: czw lip 14, 2016 14:15
autor: swimmer
dziwie się tym wszystkim politykom w wieku 50+, że przystają na takie poczynania. Nalezy wierzyć, że nie ominie ich trybunał stanu, pana Prezydenta (marionetkę) w szczególności.
Kaczyński wiecznie żyć nie będzie, a wtedy PIS łupnie jak krysztalowy wazonik.
Wszyscy tej chwili dożyjemy.

Re: Co tam panie w polityce?

: czw lip 14, 2016 14:38
autor: jarry
uśmiałem się dzisiaj (sprawa w zasadzie poważna ale sporo poczynań obenej władzy trąci groteską) z komentarzy po "Kropce nad i" z 13 lipca 2016r. w której minister edukacji nie dała się przekonać że "poległ" to zginął w walce z bronią w ręku, na polu bitwy tylko jej zdaniem to po prostu zginął i tyle :sorry:

może też się uśmiejecie bo to najlepsze lekarstwo na absurdy życia codziennego



siwywaldi:

Szanowna Pani Minister !
Wprawdzie 45 lat temu na maturze z języka polskiego miałem ocenę "bardzo dobry", ale to przecież była "komunistyczna" matura, więc jej wyniki mogą być niemiarodajne. :-)

Więc proszę mi odpowiedzieć na pytanie: czy mogę swoim wnukom mówić, że mój pies
15 lat temu POLEGŁ pod kołami ciężarówki? Bo skoro z Pani wiedzy wynika, że poległ znaczy zginął, to chyba mogę.... :-)

kantrzyn3

możesz synu, jestem pewna, że zanim poległ, dzielnie walczył z ciężarówką i może nawet odgryzł kawałek chlapacza.
Minister Edukacji

apolis

Idąc tropem wynurzeń pani minister, mogę powiedzieć, że dwa dni temu poległy mi kluczyki do samochodu...
Ale już je... no właśnie co? Znalazłem? Zmartwychwstały...? Pani minister - błagam o podpowiedź!



ter5919

Zalewska jako minister edukacji polegla gdy skonfrontowano ja ze znajomoscia slownika polskiego wiec jako polegla powinna byc wymieniana we wszystkich Apelach Poleglych z udzialem Wojska Polskiego.

marek_tkacz

Poległem słuchając Pani Minister. Odnoszę też wrażenie, że mózg Pani Minister poległ w walce z myśleniem.

mejerewa3

Poległ to mój dziadek w 1944. I jego nazwisko jest na tablicy wśród poległych mieszkańców jednego z polskich miast. Zostawił młodą żonę i dwoje małych dzieci i zginął dla swojej ojczyzny, wiedząc czym ryzykuje walcząc.
I niech pani minister Zalewska nie próbuje porównywać do niego ludzi, którzy zginęli w wypadku. Owszem, należy im się szacunek, a ich bliskim współczucie, bo śmierć każdego boli tak samo. Ale nie róbmy bohaterów z ofiar wypadków drogowych czy lotniczych. To podłe.

Re: Co tam panie w polityce?

: czw lip 14, 2016 20:44
autor: yox
Jak żyć Panie Prezesie, jak życ ?
odp. Najlepiej polec... :mrgreen:

Re: Co tam panie w polityce?

: pn lip 18, 2016 14:23
autor: jarry
Jak zwykle rzeczowa i chłodna analiza polityczna świetnej dziennikarki Katarzyny Kolędy-Zalewskiej - polecam :)

http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,1521 ... ystko.html

Re: Co tam panie w polityce?

: śr lip 20, 2016 14:34
autor: jarry

Re: Co tam panie w polityce?

: pt lip 22, 2016 11:03
autor: jarry
dzisiejsza ciekawostka z FB

https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... =3&theater

1. Zaraz po opublikowaniu tego posta były próby przejęcia konta :sorry:
2. Podobnież jest już stanowisko najwyższego naczelnika ;) - "Są to z całkowitą pewnością gazety sfałszowane przez KODomitów, wegetarian i cyklistów, z wydatną pomocą Komisji Weneckiej, Merkel, Putina, Tuska, Junkera, Obamy i Marsjan." :hahaha:

Re: Co tam panie w polityce?

: pt wrz 09, 2016 09:30
autor: jarry
No cóż, jesteśmy tu gdzie jesteśmy, zdążamy tam dokąd nas pchają, dość trafną diagnozę całego nikłego ruchu oporu przeciwko poczynaniom reżimu dał Zbigniew Hołdys, prawda niestety boli, ciekawe czy nastąpi przebudzenie...

http://pokazywarka.pl/8urb23/



Mój ruch oporu

Szóstego września prezydent Gdańska Paweł Adamowicz umieścił na twitterze dość bezradny wpis: „Stało się #MKIDN łączy od 1grudnia muzeum IIWś i Muzeum Westerplatte, to nie jest #dobrazmiana :(”. Odpowiedziało mu kilka kwęknięć w rodzaju „To niech zapłacą za działkę w takim razie” i to wszystko. Protest. Nikt nie napisał (sorki, ja w końcu napisałem) „Nie ma co biadolić tylko zapowiedzieć ponowne rozdzielenie, gdy stracą władzę. Połączenie nazwać chwilowym.” Kropka.

PIS okłada Polskę bejzbolem propagandy, Kukiz tańczy mu w rytm jak pajacyk na sznurkach, a opozycja bezradnie rozkłada ręce. Za chwilę Macierewicz każe odczytać apel „poległych w Smoleńsku” u wrót krematorium w Auschwitz – i nie będzie żadnej mocnej reakcji, poza wyrażonym niesmakiem na ekranach telewizji. Wkurza mnie to od wielu tygodni. Chyba od chwili nocnego gwałtu na sejmie w wykonaniu komunisty Piotrowicza, który nie obcyndalając się zbytnio rechotał, olewał głosy opozycji, rozdawał klapsy, manipulował pracami, odmawiał prawa wygłaszania zastrzeżeń, a gdy padały pytania o wyjaśnienie, mówił „Koniec dyskusji, przechodzimy do głosowania”. Tyle. Gdy raz głosowanie wyśliznęło mu się z rąk, uznał je za sfałszowane i wbrew prawu je powtórzył, a posłowie opozycji karnie wzięli w nim udział. Jak te biedne owce w „Milczeniu owiec”, które nie kwękając szły na rzeź. Nikt nie powiedział: „To, co robicie, jest nielegalne” i nie odmówił wzięcia udziału w farsie. Odwrotnie – wszyscy obecni ją przyklepali.

Opozycja kwili. Nie walczy. Nie ma programu. Nie szturmuje. Ba, nawet nie ma odpowiedzi, ani utalentowanych mówców-specjalistów od ripost, ani wspaniałych nośnych argumentów, które popłynęłyby samodzielnie w stronę społeczeństwa i stanowiły zasiew pod ruch oporu. Opozycja jest obijanym workiem bokserskim, w który wali byle kto, w rękawicach lub bez, a ona tylko dynda na sznurze i czasem się bujnie z wgniecionym nosem. Obita wydusza z siebie niczym wągra żałosne hasło „Zasługujecie na więcej”, po czym wyśmiana chowa je pod fartuszkiem (i słusznie, bo denne).

Walka to jest walka, a nie pokorne przyjmowanie wszystkich ciosów i akceptowanie fauli. To, że pisiści chcą strącić sędziów z boiska i zmienić przepisy gry, wymaga twardego odporu, a tu okazuje się, że tylko Nadzwyczajny Kongres Sędziów i niezmordowani prezesi – Pani Gersdorf, Panowie Stępień, Zoll, Safjan i Rzepliński – go okazali. Bezwzględny, mądry, taktowny, nie do obalenia. A teraz, gdy zaczyna się ich kompromitowanie – opozycja milczy. Żadna partia nie podjęła uchwały stającej naprzeciw szkalowaniu sędziów. Tak, jakby losy Trybunału były zadaniem tych paru sędziów, a nie członków opozycji i jakby nie chodziło o obronę demokracji w Polsce. Nikt nie wydał komunikatu: „Gdy dojdziemy do władzy, odwrócimy wszystkie nielegalnie podjęte przez PIS uchwały i ustawy, przywrócimy godność sponiewieranym ludziom. Unieważnimy podejmowane dziś decyzje, ich autorów postawimy przed sądem, przywrócimy prawdę i szacunek.”

W uroczystościach rocznicy Sierpnia Szydło nie wspomina ani słowem nazwiska Lecha Wałęsy. Dlaczego opozycja nie zorganizowała masowych pokazów filmu „Robotnicy ‘80”, gdzie z ekranu bije prawda o przebiegu strajku w 1980? Tam widać rolę Wałęsy, znakomite wystąpienia Andrzeja Gwiazdy i Anny Walentynowicz, Bogdana Lisa – i nie widać Kaczyńskich, bo ich tam nie było. Nie macie sal w miastach? Gdy zalinkowałem ten film w internecie, obejrzało go półtora tysiąca ludzi w dwa dni, z czego większość była zszokowana – są tak młodzi, że o jego istnieniu nie wiedzieli. A przecież to dokument historyczny! Dlaczego opozycja nie zawalczyła o prawdę przy pomocy tak bezdyskusyjnego i ośmieszającego pisowskich propagandystów dowodu?

Po premierze filmu „Smoleńsk” ministerka, która nie wie gdzie leży Jedwabne, zapowiada, że film powinna obejrzeć młodzież szkolna. Czytaj „należy jej wbić do głów, że był zamach i że Tusk maczał w tym palce”. Dlaczego opozycja nie zorganizuje w całej Polsce otwartych pokazów filmu „National Geographic” o katastrofie smoleńskiej, gdzie są pokazane dowody na jej przebieg? Dlaczego nie ustanowi Dnia Filmów Prawdy? Dyskusji nad nimi?

Przygotowywany jest program reformy edukacji, który nie ma nóg i rąk, chwilami zahacza o szaleństwo indoktrynacyjne, jego zapowiedzi demolują intelektualną siłę nowego pokolenia, wszczepia się jakieś nieokreślone idee patriotyczne, za którymi kryje się kłamstwo; tysiące nauczycieli wylecą na bruk, ci co zostaną, nie wiedzą czego będą uczyć i pod jaką polityczną presją. Co będzie teraz lekturą obowiązkową w szkołach? Książki Wildsteina? Czym będzie Okrągły Stół? Stołem zdrady? Dlaczego opozycja miauczy i biernie się przygląda skutkom tej mentalnej dintojry? Dlaczego jedynie odwarkuje, że "to jest nieprzygotowane"? Dlaczego nie podejmuje uchwały i deklaracji w brzmieniu: „Gdy dojdziemy do władzy przywrócimy z powrotem właściwy system edukacyjny, a ten narzucany dziś siłą chory eksperyment zlikwidujemy na pewno. Damy szansę młodzieży, by dołączyła szybko do reszty świata”

KOD był nadzieją wielu ludzi. Wędruje ulicami coraz mniejszymi grupami, niekiedy w niejasnym celu, dla samego protestu bez tytułu, ktoś przemawia na placach o konieczności obrony demokracji, chwilami wydaje się, że ruch KOD jest coraz bardziej wątły, a na pewno nie ma żadnej projekcji na przyszłość. Obrona demokracji to dość ogólne hasło. Dla niektórych aktywność w tym względzie sprowadza się do klikania lajków w internecie, dla innych zaledwie do czytania tam treści, śmielsi coś wystukają na twitterze. Tyle. Kiedy ma miejsce protest w Teatrze Polskim we Wrocławiu, gdzie zachodzi podejrzenie poważnego naruszenia zasad demokracji – nie słychać, żeby zjawił się tam obserwator KOD, który by przyjrzał się protestowi, zbadał atmosferę, przekazywał obiektywne raporty reszcie społeczeństwa i ewentualnie zaapelował do centrali KOD o wsparcie. Żeby aktorzy wiedzieli, że mają to wsparcie, żeby społeczeństwo wiedziało, że KOD wykonuje pracę na jego rzecz. Że w ramach obrony demokracji broni praw pracowniczych i twórczych innych ludzi, a nie jedynie zaprasza ich na kolejne manifestacje. Kiedy powstał praojciec KOD-u, KOR (Komitet Obrony Robotników), jego wysłannicy jeździli na procesy protestujących robotników Radomia i Ursusa, obserwowali je, zdawali stamtąd relacje (ryzykując aresztowania), na tej podstawie wysyłano znakomitych adwokatów-społeczników, zbierano fundusze na zapomogi dla rodzin ludzi osadzonych w więzieniach. Tak zaczynał Ludwik Dorn, świeżo upieczony długowłosy maturzysta czy 25-letni instruktor harcerstwa Andrzej Celiński. Wydawano biuletyny o prześladowaniach, ludzie je sobie przekazywali z rąk do rąk. Nawet dziś chętnie bym dostał zadrukowaną kartkę papieru z opisami tego, co się w Polsce złego dzieje i co KOD dobrego robi, internet jest zbyt rozproszony, a na dodatek natychmiast jest kontrowany zniewagami, zarzutami o kłamstwo. Papier to papier. Dziś jedynie frunie komunikat „Spotykamy się pod siedzibą Trybunału w niedzielę” - to wszystko. To nie jest praca u podstaw. Nie tak ją sobie wyobrażałem. Nie chodzę na marsze KOD.

Podczas spotkania z młodymi ludźmi KOD zachęcałem ich do stworzenia występu parateatralnego, który by całą Polskę rzucił na kolana. Jak kiedyś Kaczmarski czy Kleyff czy dzisiejszy ruch „Black Live Matters” (Czarne Życie Ma Znaczenie). Jęknęli z podziwu (pokazałem im jak protestuje młodzież w USA) i… wymiękli. Nie oddzwonili, woleli stanąć obok Mateusza na manifestacji i pomachać chorągiewką. Tak wygląda ich praca od postaw. Włożyć nieco trudu, stworzyć wiersz, pieśń, pantomimę, zgrabne hasło, wybębnić je i zaśpiewać je tak, by wzbudzić podziw milionów innych młodych Polaków - to wszystsko okazało się za trudne. Instruktorów w ich otoczeniu zabrakło. A to jest właśnie praca u podstaw. A wyzwanie dla młodych - postawienie nowej sceny na manifie i pokazanie jak walczy Generacja Y.

KOR i jego otoczenie stworzyło tzw. Latający Uniwersytet, a potem Towarzystwo Kursów Naukowych, przenoszone z mieszkania do mieszkania wykłady z rożnych dziedzin, spotkania z autorytetami na tematy merytoryczne; coś, co w jakimś sensie i ogromnej skali powtórzyłem jako Akademia Sztuk Przepięknych na Przystanku Woodstock. Na wykłady ASP przybywają tysiące – tak są spragnieni prawdy i wymiany myśli. Swoje niby „ASP” miał PIS w postaci Klubu Ronina, gdzie brednie i jad gromadziły tysiące ludzi – i tak tworzyły się kręgi aktywistów tej partii. Gdzie mają się spotkać dzisiejsi zagubieni? Nikt się nimi nie interesuje. Kto ich poprowadzi? Tych, co się nie godzą na PISowską ideologię kłamstwa, poszukiwaczy prawdy i sprzeczności? Przywódców stada nie ma. Ani wykładowców, ani miejsca, choć tyle kawiarni powstało… Mógłbym tak klepać bez końca, ale nie chodzi o to, bym tu wrzucił katalog bezczynności – chodzi o to, by partie polityczne i ruchy protestu skumały, że klepanie treści w internecie to nie jest ruch oporu. Polityka i służba narodowi to nie jest udzielanie wywiadów. Udział w programie Olejnik czy Lisa to nie jest aktywność polityczna i działalność społeczna. Aktywność polityczna Kuronia zgodna była z jego hasłem „stawiajmy własne komitety”, wraz z przyjaciółmi tworzył świetnie zorganizowaną siatkę pomocy wszelkiej (był harcerzem, może tu tkwi przyczyna?), prawnej, informacyjnej, finansowej, organizacyjnej. Z tą wiedzą wspierali ludzi doraźnie, edukowali młodych robotników, którzy potem stanęli na czele strajków, a kiedy trzeba było zjechali do Stoczni Gdańskiej doradcy z kręgu KOR i świata nauki, tytani wiedzy – to oni uczynili protest robotników jednym najbardziej efektownych i efektywnych wydarzeń w historii ruchów oporu XX wieku.

Dziś w Polsce indoktrynacja ruszyła pełną parą. Żadna z grup opozycyjnych nie ma swoich oddziałów szybkiego reagowania. Od kilku miesięcy jesteśmy pojeni nową historią Polski. To takie zjawisko, jak przy oraniu ciężkimi pługami płytkiej gleby, gdzie pozostałości upraw, korzenie, resztki łodyg i rżyska po wywróceniu znajdują się pół metra pod ziemią, zmieszane z gliną i przestają być naturalnym nawozem. Tak powstaje ugór. Jeśli się go nie obsieje choćby łubinem, nic z tej ziemi nie zostanie i nic na niej nie urośnie. A chętnych do orki i siania nie ma. Kreacji - zero. Trwa ślizganie się od studia do studia. Opozycja jest chętna do zebrania plonów, ale nie do pracy od podstaw.

Zbigniew Hołdys

Re: Co tam panie w polityce?

: śr paź 19, 2016 10:35
autor: jarry
i zaczyna się chocholi taniec na umrzyka skrzyni... poniżej link do wypowiedzi rodzin dotkniętych katastrofą smoleńską, ciekawy głos w dyskusji, spojrzenie z innej perspektywy niż reżimowa narracja...

http://www.tvn24.pl/wideo/magazyny/co-t ... t_id=12695

ile jeszcze granic przekroczymy?

Re: Co tam panie w polityce?

: czw lis 10, 2016 09:21
autor: serki
Co myślicie o wynikach wyborów w USA?

Re: Co tam panie w polityce?

: czw lis 10, 2016 12:13
autor: swimmer
moim zdaniem wynik przewidywalny.
duzo ludzi na świecie ma dosyć i w końcu poszło na wybory aby zagłosowac na kogoś zupełnie z innej beczki.
dlatego mamy Viktor Orbán, Dudę (mówie tu o samym procesie elekcji a nie o bieżacych wydarzeniach), w niemczech Merkel traci wyborców...

uważam, że Trump będzie dalej rozwijał własne biznesy. teraz otrzymał dostep do nieograniczonej ilości informacji polityczno gospodarczych, wiec będzie dobrze wiedział gdzie inwestować kase.
jakim będzie plitykiem? takim jakich będzie miał doradców, lecz na pewno szybko zapomni o twardych zapowiedziach dotyczacych muru na południu, wywiezieniu emigrantów i poboru opłat za wspracie w ramach NATO.

Re: Co tam panie w polityce?

: czw lis 17, 2016 13:03
autor: rasal
Co do wyników w USA i niezgodności z sondażami to wydaje mi się, że dużo ludzi się nie przyznawało do głosowania na Trumpa ze względu na łatkę szaleńca jaką się mu przypisuje :) Polityka to biznes.
Ja jestem zadowolony z wyników.