

Widziałem te pęknięcia wcześniej, były mniejsze. Zwróciłem na nie uwagę, gdy naprawiałem opuszczone drzwi kierowcy chyba 2,3 lata temu. Sądziłem, że poprzednik puszczał namiętnie luźno drzwi i się ostro zatrzymywały max otwarte naprężając blachę w okolicach zawiasu. Stąd pęknięcie. Zostawiłem to pęknięcie starając się nie puszczać drzwi luźno. A z zawiasem uznałem, że wytarł się w jednym miejscu sworzeń dolnego zawiasu. Podkładki z blaszki między dolny zawias a drzwi naprawiły opadnięcie.
Niestety wczoraj poczułem wyraźnie, że drzwi opadły i góra trójkątnego wejścia zamka wyraźnie obija się o ucho na słupku. Tak z pół cm poszły w dół. Chyba jednak pęka dalej mimo ostrożnego obchodzenia się z nimi.
Chciałbym oczywiście naprawić to jak najmniejszą pracą i kosztami. Myślę nad zdjęciem drzwi przez odkręcenie ich z zawiasów a potem zdjęcie boczku tapicerki. Zeskosowanie krawędzi pęknięcia tarczą przecinarki powinno pozwolić zaspawać to jakimś migomatem bez wielkiego smarkania. Oczywiście przyłożyć mokre szmaty do zewnętrznej blachy poszycia drzwi, żeby się nie odbarwił lakier. Tym samym uniknąć lakiernika. Chciałbym jak najmniej rozbierać. Nie wyjmować szyby nawet. Nie rozbierałem jeszcze tapicerki z nich. Nie lubię niepotrzebnie rozkręcać w obawie zepsucia np. plastików. Opalenie przy zaspawanym pęknięciu oskrobię i zagruntuję, potem nawet ręcznie zamaluję dobranym lakierem do wyprawek. Tylko boję się jakichś past wygłuszających wewnątrz drzwi, czy się nie zapalą. Oczywiście psiukacz do gaszenia pod ręką.
Co sądzicie o szansach na takie naprawienie tego pęknięcia? Spawać drzwi stojące, czy leżące. Tak na logikę to nie widzę specjalnie związku między popękaniem blachy w tym miejscu a nagłym ponownym opuszczeniem się drzwi. Luzu góra-dół przy próbach podnoszenia końca otwartych drzwi nie czuję. Więc chyba tylko to pęknięcie to wywołuje.