Jak napisałem w powitaniu Touranem jeżdżę już 6 rok. Moje doświadczenia z tym modelem pod względem zabezpieczenia auta przed korozją nasuwają mi chęć podzielenia się z Wami moimi spostrzeżeniami gdzie może zacząć się problem z rdzą.

Otóż w 2008 roku po zakupie pierwszego Tourana i po kilku miesięcznej eksploatacji (model z 2003r) postanowiłem dołożyć mu chlapacze przednich kół, ze względu na wiecznie zabrudzone progi i drzwi przednie błotem, wodą po-prostu syfem.

nabyłem w drodze kupna chlapacze i do roboty!



Niestety nasze Tourany to tylko Żelazo.

Musimy dbać o to.

Całą procedurę należy powtórzyć co 3 lata. Środki konserwujące nie są wieczne.
Ta sama sytuacja dotyczy drzwi naszych aut. Tam jest najwięcej wilgoci. Żaden zgarniacz ani uszczelka nie wyeliminuje nam wody w drzwiach. Tu konserwujemy przez odwadniacze i dolnej części drzwi. Tą procedurę powtarzam co 2 rok.
Moje doświadczenia? Mam astre z 95r (jeździ nim kobieta). Może nie dacie wiary ale na tym aucie nie mam rdzy progów, podłużnic, drzwi. Nie jeden nie dawał wiary do momentu oględzin astry. <Asrta nie zgniła? Niemożliwe! > Cała reszta już zmęczona bo to lata robią swoje.

W ubiegłym roku nabyłem kolejnego touranka i od razu tam zaglądam! I co? Ta sama sytuacja!

syf,syf , wilgoć utrzymująca się nawet po kilku upalnych dniach. Całą procedurę oczywiście powtórzyłem i teraz mogę spać spokojnie przez dwa lata.

Dlaczego tak się dzieje? Z moich ustaleń i oględzin rozwiązania odpływu wody z przedniej szyby, maski wynika, że spływające liście,piasek, kurz i inne ciała stałe powinne albo być usunięte przez nas z podszybia, albo mniejsze wypływają z wodą przez otwory spustowe. Przez te otwory widać wprawdzie jezdnię, jednak podczas jazdy zawirowania powietrza wciskają te ciała stałe w przestrzeń pomiędzy nadkolem żelaznym i plastikowym. Z czasem nazbiera się tam tego tyle, że jak ktoś z was tam nie zaglądał to się zdziwi.
Panowie dbajmy o nasze auta. To tylko żelazo!
