2 dni pracy i efekt jest powalający - jak dla mnie.
Uzyłem do tego 5 szt diód LED rozmiaru 1206 czerwone .
Krok po kroku nie bede się rozpisywał jak to wyjmowałem kratke itp
Jak juz się upramy z wyjęciem odcinamy lekko gumową osłonke by dostac się do litego pokretła, tam zcinamy kikut i nacinamy rowek na głebokośc diody LED i jej szerokośc.
Gotowa dioda do umieszenia na "kropelke" by nie odpadła gdzies po drodze.
Tu inna wersja (tylny nawiew) zrobiony jako pierwszy wiec naciołem rowek tylko na tym wypuście i swieci jasniej, a czemu , o tym w dalszej częsci.
Kładziemy kabelki zasilające, z racji ze modelarstwo to moje drugie zycie nie bylo z tym problemu i pod reką cała masa precyzyjnych gratów zawsze jest. Kabel musi byc w miarę elastyczny bo to jest ruchoma czesci rusza się zazem z regulacja. No i nadmia jego tez musi byc.
Uzyłem kabla od serw modelarskich, to silikonowy kabelek 0.25mm2 bardzo elastyczny
Mozna puscic dowolny kabel
A całośc podłaczona wyglada tak. Zasilanie oczywiscie przez rezysory - wg uznania, tak by nie razilo i nie paliło diód.
Nastepnie zakładamy naszą gumową osłonę , trzeba poodcinac z jej środka takie małe dzyndzelki cos jak na nowej oponie, bo to jest zalewane fabrycznie. Trzyma się idealnie jednak jak się posmaruje "kropelka" , w koncu nie rusza się tym nawiewem tak jak kierownicą.
Tu widac tez ze otwór z diodą zostal uzupełniony Epidianem , typowy modelarski klej, jednak nie dawalo to efektu bo jest przezroczysty. na nastepnych juz uzyłem epidianiu z domieszką białej farby do malwania ścian, oczywiscie po pomyslnych testach zastosowałem to na moich nawiewach. Wypełnienie jest jak org , białe a w środku dioda. Mozna sie pokusic o klej DISTAL ale radze sprawdzic jego przenikalnośc światła zanim nalejemy go na LED-a.
Zdjęcia końcowego nie mam, widac i cieszy oko. To nie lampa ze mozna ją dobrze zfotografopwac, to tylko maly LED na pokrętle regulacji nawiewu.
Całośc podłączyłem po zasilanie LED guzika od ESP, bo dołem w tunelu idzie jeden kabel na tylny nawiew i wszystko zchodzi się do środka.
A szkoda 
